LeExpedition 4.0

bylo troche inaczej niz zwykle. bo po pierwsze zadnego swieta (na sile moglibysmy podciagnac pod niedziele). poza tym krotko. no i zimno. no i w sumie ta ostatnia pozycja stala sie bodajze argumentem ktory przechylil szale ze ruszylismy dupy jak i rowniez fakt nieruszania dawno dup byl tu nie bez znaczenia. postanowilismy zatem dupy ruszyc bo bylo zimno, dup nie ruszalismy dawno no i weekend z niedziela w tle. sklad oczywiscie starannie wyselekcjonowany, sciagniete posilki z miasta na Z i plan iscie po mistrzowsku zaplanowany. 
a ze wyszlo jak wyszlo z czystym sumieniem moge zatytulowac to kolejna odslona LeExpedition 🙂
zaczelo sie (i zreszta skonczylo) piwnymi zmaganiami w punkcie zero u Konia w hacjendzie. potem szpital (pozniej tez) jak przystalo na parzyste edycje LeExpedition. Centralnym punktem bylo oczywiście tzw „LeExpedition wlasciwe” skladajace sie z przemierzania interioru wzdluz lub wszerz. tym razem wziety na azymut punkt nie zostal jednak osiagniety. w ramach ciekawostki trawersowalismy puszcze wkrzanska majac na celu dotarcia do nowego warpna, swego czasu fenomenu w ruchu turystycznym, mekki przemytu kontrabandy w czasach preUE und schengen (bywalcom lub mieszkancom akademikow pamietajacych te czasy drzal glos w trakcie obierania owego celu wyprawy 🙂 jak jednak wspomnialem dotrzec nie dotarlismy z racji zbyt duzej zawzietosci i skrupulatnosci w prowadzonych przy okazji badaniach nad wplywem alkoholu na predkosc wychladzania organizmu i ryzyko zamarzniecia. przy okazji wspomne ze osiagnelismy dosc dobre rezultaty badan a biorac pod uwage ze bylo tej nocy -18 st C to mozemy sie nawet poszczycic niejako rekordem. z racji jednak braku dostepu do wiarygodnych badan w literaturze ciezko o uznanie ich jako oficjalnych. 
w kazdym razie LeExpedition mimo nie osiagniecia miejsca docelowego uznac nalezy za jak najbardziej udane pod wzgledem zarowno logistycznym jak i towarzyskim.
 
ponizej dowody…
 
 
 
…ze bylismy…
 
  
…nasze organizmy w ekstremalnych warunkach testowaliśmy…
 

  

…i o osiagniecie celu walczylismy 🙂
 
 
P.S.
a tak przy okazji. na nadchodzacy weekend planowana jest eksploracja zalewu szcz. z iscie innej strony. tym razem celem jest przejecie i zaanektowanie do swoich potrzeb na weekend hacjendy pewnego prototypa boga bedacego kiedys Pierwszym po wymienionym przed chwila w sztuce wloczegi i wedrowki. z racji ze jako dzierzyl kiedys pas mistrzowski a teraz nam zdziadzial i stetryczal trza go troche rozruszac 🙂 a wiec Edziu szykuj sie! 
 
 

2 Responses

Skomentuj horożan Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *