PRZYGODA, PRZYGODA, KAŻDEJ CHWILI SZKODA

uwaga: ten post powstal tylko i wylacznie z czystej przyzwoitosci jako uklon w strone tych co tego i tak nie czytaja 🙂
ostatnio troszke sie pozmienialo wokol wiec tak w telegraficznym skrocie: nasi tradycyjnie dali ciala na imprezie pilki skopanej, powyzsza impreze wygrali kolesie z hiszpy, ja teleportowalem swe dupsko w inne miejsce pomieszkiwania po tym jak ziom Pyra wybyl robic kariere do stolycy, w celach ogolnorozwojowych w owej stolycy zapisalem sie na studia, osiagnalem mont everest w sprzedawaniu srubek wkrecanych ludziom w paszcze i zaliczylem tradycyjnie sporo mniej lub bardziej udanych imprez towarzysko-rozrywkowych. pomijajac jednak aspekty codziennej ludzkiej egzystencji  musze wspomniec o wydarzeniu ktore powoduje ze przebieram nozkami  pod stolem z podekscytowania. za niecale 10h wsiadam w pociag ku przeznaczeniu 🙂 na horyzoncie jawi sie dawno oczekiwana przygoda zycia. 3 tygodniowa podrozy w sam srodek azjatyckiego interioru.cel: bielucha, dach syberii. to bedzie wyprawa jakich jeszcze nie bylo.mocne wrazenia i dreszczyk adrenalinki murowany 🙂 a wszystko to zostanie okraszone calkowitym zacmieniem slonca. chyba znowu sie podjaralem 😀
jedyne co maci ma wizje wyprawy idealnej to wyposzczony niedzwiedz w moim namiocie 🙂

6 Responses

Skomentuj ~renif Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *