DOLNOŚLĄSKI DWUTAKT vol 1

Dziś o dwóch aktach. Tak się złożyło, że w ostatnim czasie pojawiły się sprzyjające okoliczności by spieniężyć skumulowany kapitał dni urlopowych. Wielkanoc i majówka zaprezentowały się na tyle kusząco w tegorocznym kalendarzy, że grzechem było nie skorzystać i nie przygotować odpowiednio przygodowej aranżacji.

Niewątpliwym sukcesem było upakowanie dużej ilości atrakcji w dwa tygodnie zawodowej dyspensy. Dane atrakcje ułożyły się idealnie w towarzysko-imprezowy ciąg przyczynowo-skutkowy .

Poza rodzinnymi celebrami wielkanoc i majówka miały jeszcze jeden mianownik. Dolny Śląsk. Kraina memu sercu bliska bo skoligacona rodzinnie i pofałdowana co lubię. A że ulubiona eska tam prowadzi to i pokusa odwiedzin większa. I tak się też stało. W wielkanoc naszym stadem najechaliśmy Wrocław w poszukiwaniu krasnali i skatalogowania wszystkich gatunków w miejscowym ZOO. Wyprawa ta była aklimatyzacją przed majówką, w trakcie której ruszyliśmy stadem na sudeckie górskie szlaki. Ale o tym w następnym odcinku 🙂

Pierwszą rzeczą, o którą należy zadbać przed wyprawą o charakterze eksploracyjnym, to odpowiedni budżet na przygodę 😀

Przygodę zaczęliśmy od wykładu na temat „chronologii ewolucji na przykładzie biotopu współczesnego bentosu”

Potem warsztaty „stulecie sawanny” w terenie.

A dla dopełnienia panel dyskusyjny pt. „Perspektywy rzut okiem z góry, na z góry sprecyzowany, punkt widzenia czyli hipochondria odkrywcza”

Na koniec panelu podsumowaliśmy wnioski:

1) punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

2) Każdy odpowiada sam przed sobą za swój punkt widzenia

3) Ale najważniejsze są przy tym emocje 😛