przygotowania ruszyly pelna para. rozpoczelo sie odliczanie. juz sama wizja tego co przed nam powoduje ze codziennie dreszczyk emocji lechce mnie przeokrutnie. czekanie juz samo w sobie jest podniecajace i nakreca mnie jeszcze bardziej. bo to zblizajaca sie nieuchronnie przygoda zycia, wyprawa w egzotyke i nieznane. zrealizowanie kolejnego marzenia, poznanie innego swiata za siedmioma gorami, siedmioma lasami i sprawdzenie siebie w ekstremalnych sytuacjach…
mam wrazenie jakby ta gora czekala tam specjalnie na nas
gratuluję i zazdroszczę. ale tak stacjonarnie zazdroszczę, mnie na takie wysokie góry diabeł nie niesie… ja to bym na Krym na Krym bym chciała… 🙂
aby „chciec” przerodzilo sie w „moc” trzeba temu troche pomoc. a warto dopomoc aby na stare lata nie zalowac ze zmarnowalo sie zycia siedzac przed telewizorem zamiast chodzic po matce ziemii i poznawac te blizsze i dalsze krainy. powodzenia w realizacji tego marzenia 🙂 no i innych tez oczywiscie 🙂
Trochę po tajniacku opuściliście IV RP. Jadąc w tym kierunku cwierc wieku temu /PRL/ dotarłem do Krasnodaru,ale to były zupełne niziny .