Dziś jak zwykle na skróty. Twórcze chęci studzone są skutecznie przez szeroki wachlarz konieczności prozy życia codziennego. I znów się korek w reportażu zrobił. Stąd dziś mobilizacja do przetkania wątków, żeby zaległe tutaj spakować.
To było z okazji 3 króli. Na starcie ostatecznie stanęło dwóch śmiałków. W imię dewizy, że takich 3 jak nas 2 to nie ma ani 1. Ale co to był za duet! Po latach dostapiłem zaszczytu wspólnej wedrówki z Kolegą Kierownikiem. Ojcem Chrzestnym światowego buszkrafingu, Matką gigantówsurviwalu.pl, Dzieckiem wedrówki, Prototypem boga. Druh, który lata temu mi pokazał ten sport i towarzyszył ramię w ramię w niezliczonej ilości przygód. Po latach wrócił z dalekiej podróży. Z tej okazji powołaliśmy, w ramach postanowień noworocznych, projekt „leExpedition częściej niż myślisz”. Projekt już można uznać za sukces, bo jutro rusza kolejna odsłona. Ale o tym za dwie relacje. Dziś kadry z leExpedition wzdłuż rzeki Krąpiel ze startu wspólnego od ujscia do Iny.

Tak to się skończyło 🙂

Ale pierwsza przeprawa była kalibru wagi ciężkiej.

Jednak z doświadczenia wiedzieliśmy, że pójdzie nam płynnie i sprawnie.

Wiedzieliśmy, że pierwsze schody to tak naprawde zaproszenie do przygody.

Tylko musimy poczekać, aż upłynie trochę wody w Krąpieli

A potem iść…

Kontemplować…

Łapać chwile.

Trzymając odpowiednia postawę…

Omijając meandry…

Trzymać balans.

Zawsze. I nie puszczać!

Bo czasami korci.

Potem sumienie gryzie.

Teraz idziemy tam.

Do źródła.

Nie utartym szlakiem.

Ciesząc się drogą.

Zawsze w kierunku zachodzącego słońca 😉

By na koniec dnia stwierdzić, że to był bardzo dobry dzień 🙂

By następnego zacierać ręce na to co przyniesie kolejny.

cdn…