MAJ

maj się kończy. w tym roku okazał się mało spektakularny. można to tak ocenić. biorąc za skalę spektakularności, od jeden  do dziesięciu, gdzie 1 to stan katatoniczny, a 10 zdobywanie co drugi dzień everestu bez tlenu, to za ten maj dałbym sobie 4. nota jest lekko zawyżona, bo udało się z chłopakami raz na miasto wyskoczyć 🙂 tyle mniej więcej wynosi skala dla młodego taty, którego życie zostało sprzężone z harmonogramem spania, jedzenia i wypróżniania się pewnej małej istoty. w skali spektakularności wynik 3,5 w porywach do 4 determinuje spędzanie czasu wolnego najczęściej u teściowej. tzn Mamusi. pozdrawiam Mamusię jak to czyta 🙂

nie lubiłem jak wszyscy mówili „zobaczysz, wszystko się zmieni”. pierdolą. tak sobie myślałem. no i wykrakali 🙂 jakby tego nie ująć, było minęło, skończyło się. został wspomnień czar o poprzednim życiu.

okazało się jednak, że jest życie po życiu 🙂 i jeszcze ma sens! a wszystkiemu winna ONA. sprawczyni całego zamieszania. Z. we własnej małej osobie.

Z. przeszła z fazy nieśmiałego pełzania do rączego raczkowania. ma 7 dan z prawidłowego siedzenia. opanowała już wspinaczkę, a stanie w pozycji pionowej nie jest już jej obce. perspektywa jej świata poszerzyła się w tym miesiącu jak kolumba w indiach 🙂 nie wspomnę o postępie w umiejętnościach lingwistycznych. Z. gaworzy już w 3 językach 🙂

i to wszystko wydarzyło się w maju! to był wyjątkowy miesiąc 🙂

P.S.

z reporterskiego obowiązku wspomnę że w maju ligę mistrzów znów wygrał krystyna z realem

P.S.2

a czerwiec będzie…spektakularny 🙂 bo tak oto nasi jada na globalne mistrzostwa piłki kopanej, a my z Z. jedziemy pierwszy raz w góry!

to będzie dobry miesiąc