no to mamy wiosnę. choć śnieg, deszcz i grad od trzech dni powoduje, że zaczynam wątpić. a było tak dobrze. wyprawa w las w poszukiwaniu wiosny wyszła idealnie. rozpoczęliśmy od pogody monsunowej z kilkoma płatkami śniegu w sobotę oraz słonecznej i wiosennej niedzieli. kalendarzowo-astronomiczny przełom miał wymiar wręcz symboliczny. Tyle, że teraz mam wrażenie, że ktoś na pogodowym pilocie wcisnął przewijanie wstecz na kanale Polsza. I jeszcze przy tym przewijaniu wieje cholernie.
leExpedition w celu powitania wiosny wylądowało ostatecznie w Puszczy Goleniowskiej. Po części tak trochę znów symbolicznie wyszło. Bo dokładnie rok temu też jej partie przemierzyliśmy i puszcza owa się sprawdziła. Bo wiosnę znaleźliśmy więc za prawem serii podążyliśmy 🙂
No i wyszło jakżeby inaczej zacnie. Tym razem odkryliśmy dzikość w pełnej krasie. Owa dzikość zwie się Gowienica i Świdnianka
no to start!
choć łatwo nie było…
…niestrudzenie przedzieraliśmy się dzielnie wzdłuż i wszerz.
krzepę gwarantowały pokłady czosnku niedźwiedziego
nadmiary energii pożytkowaliśmy na ćwiczenia relaksacyjne.
ta wiosna musi być gdzieś tutaj
ostatecznie postanowiliśmy tzw. metodą beskidzką przeczekać i pozwolić wiośnie samej nas znaleźć 🙂
tutaj już kategoria zacny widoczek i zacny widoczek nr 1
zacny widoczek nr 2 z wiosną w tle
oraz wiosna pozująca na tle tamy bobra budowniczego
no i na koniec kategoria perełka w wersji perfekt tajming 🙂