ŚWIĘTOŚĆ vol 1

dziś będzie szybko i składnie bo czas nagli. ale broń boże nie na odpierdol. za to dużo obrazków. bo poniekąd o jednym wydarzeniu, ale razy dwa. w dwóch odsłonach niejako, bo to podwójna okazja. albo nie. bo to jednak dwa wymiary były. dziś jeden. ten bardziej przyziemny. z drugim popłynę niebawem.

skoro już użyłem tego imienia nadaremnie to wyjaśnię, że celowo. bo oto tydzień temu doszło do dość intrygującego sprzężenia w kalendarzu. zderzyły się dwa wydarzenia, o podtekście mocno mistyczno-duchowym. boże ciało*, które mimo enigmatycznej nazwy, miłuje od zawsze z racji dnia wolnego. to piękny przykład mojej impotencji religijnej gdzie nie jestem w stanie, mimo istnienia wyszukiwarki google, pojąć po co to. ale szanuję własnie za ten dzień wolny od pracy. drugie to przesilenie letnie. noc kupały. szczególny moment w roku, zwłaszcza dla sympatyków, którym pogański know how nie jest obcy. i tak oto w wyniku interakcji dwóch skrajnie ideologicznych zjawisk powstał niezwykły twór. podwójnie święty długi weekend 🙂 skonsumować go należało z należytym pietyzmem i poszanowaniem wszelkich świętości. równocześnie zachowując świecki charakter i hedonistyczny sznyt. wybór mógł być tylko jeden.

leExpedition!** 🙂

* kapituła w składzie Koniu, Mateusz, Szwagier i ja działająca z imienia nieformalnej organizacji, zrzeszającej wybitny pierwiastek męski w projekcie filozoficzno-wędrownym, zwanej dalej leExpedition tako rzecze: na mocy prawa do wolnej wędrówki uchwalony zostaje dogmat, który reguluje kwestie obchodów bożego ciała poczynając od 2019 roku wzwyż. od tego momentu święto to jest nienaruszalnym terminem, w którym Brać spotyka się w celu odbycia pielgrzymki w formule leExpedition. powyższe ogłoszenie ma charakter manifestu, który wszyscy sympatycy formuły leExpedition powinni przedłożyć swoim aktualnym i przyszłym partnerkom/żonom/kochankom w celu uniknięcia nieporozumień.

**gospodarzem podwójnie świętej edycji leExprdition był Szwagier. zatem wszystko sie mogło zdarzyć i nic nie było pewne 🙂 i o tym będzie ta relacja…

nowością było zaproponowana przez Gospodarza konwencja, w której jadąc ku przygodzie nikt nie miał zielonego pojęcia w co się pakujemy i dokąd zmierzamy. łącznie z nim samym 🙂
gdy wszyscy uczestnicy się już odnaleźli w czasie i przestrzeni, okazało się że Szwagier zadbał o sponsora wyprawy. kłania się tu nam lokowanie produktu. stanęliśmy przed wyzwaniem testowania go jako króliki doświadczalne w ekstremalnie niesprzyjających warunkach.
nie zważając na przeszkody ruszyliśmy do boju. okazała się jednak, że droga nie jest usłana różami
nie pozostało nam nic innego jak zakasać nogawki i brnąć w to dalej
z biegiem czasu pojawił się jednak jakiś wewnętrzny niepokój. przeczucie że jednak nie wszystko idzie w dobrym kierunku
okazało się, że reklamowanena w folderach pieciogwiazdkowe kąpieliska odbiegały standardem od oczekiwań
wbrew założeniom wiatr wiał w oczy i było cały czas pod górkę
miały być stadiony świata w wyszło jak zawsze
dodatkowo w grupie pojawiły się poważne rozbieżności na temat sprawiedliwej redystrybucji zdobytych dóbr
a najgorsze było uczucie, że ktoś cały czas czyha na Twoje podknięcie
nie było wyjścia. należało powołać sztab antykryzysowy
obrady trwały do późnych godzin wieczornych
a ich efektem były zarządzone obowiązkowe dla wszystkich warsztaty z mindfulnes 🙂
i tak skonsumowana noc kupały w formacie new age pozwoliła na przywrócenie równowagi w przyrodzie
w ten sposób formuła leExpedition wkroczyła w nowy wymiar przygody!

ale o tym w następnym odcinku 🙂
już wkrótce!