tak sie dzis jakos zdarzylo ze pod wplywem impulsu i chwili postanowilem zmontowac sobie bloga.jego geneza nie jest zbyt skomplikowana poniewaz powstal on w sytuacji kiedy nie mialem co ze soba zrobic wieczorem i musialem sie czyms zajac.moze podswiadomie uleglem tez modzie na zakladanie blogow ktora dopadla duza czesc moich znajomych i sam postanowilem sprobowac internetowego ekshbicjonizmu.wczesniej prowadzilem bloga i udzielalem sie w innych ale zawsze bylo to w towarzystwie osob trzecich (sorry chlopaki ze Was tak okreslilem 🙂 natomiast ten ktory macie teraz przed soba powstal tylko i wylacznie dzieki wysilkowi i kreatywnosci moich szarych komorek mozgowych 🙂 z powodu ze powstal on w warunkach dosc spontanicznych to nie wiem…o czym bedzie 🙂 nie moge obiecac ze znajda sie tu romantyczne poematy skierowane do pani siedzacej na kasie w lidlu,podniosle mysli ktorych nie powstydzilaby sie sama wieslawa szymborska, czy mrozacych krew w zylach dreszczowcow opowiadajacych o tym co wydarzylo sie w ostatnim odcinku m jak milosc.to wszystko zweryfikuje zycie 🙂 co ma byc to bedzie!
No słusznie prawiszmoda modąa czas czasemszkoda czasupora na the biut!może to odpowiedni momentkto wie?pisznóż widelec łyżka pomogę Ci jeśli będę juz wiedziało czym piszeszmam jeszcze wolny linkbyc może dla Ciebiepozdrawiam
Piekne, piekne eksibicjonowanie 🙂 A co do wczorajszego, wbrew „nagłownym” znakom „nieszarego” dnia :), to uwielbiam wygrywać zakłady ;p, a jeszcze bardziej realizowanie wygranej ;p
… chciałem tylko napisać że owe wysiłki i kretywność widziałem osobiście i gratuluje cierpliwości w walce ze sprzętem i mam nadzieje ze nie przysporzyło to kolejnych siwych włosów :):)
witam witam 🙂 kolejny zablogowany, plaga się szerzy, a czas spędzony przed kompem wydłuża… w takim razie mięciutkich klawiszy życzę i braku rutyny, bo ona jest dla blogersa zabójcza 🙂
czy ja już Pana nie spotkałem w sklepie warzywnym? a mam pamięć do tak zacnych twarzy.
no pięknie… witam w gronie blogowiczów :*
a ja witam szanowna Pajeczyce 🙂