no to udalo sie przetrwac kolejny tydzien.nastapil kolejny weekend.zeby sie nie powtarzac nie bede pisal co znacza dla mnie te dwa dni 🙂 zauwazylem ostatno to ze odczuwam lekka irytacje rozmawiajac ze znajomymi i slyszac pytania typu „co robisz na wakacje?” albo „gdzie wyjezdzasz na wakacje?”.no a tak sie wlasnie sklada ze od tego roku slowo WAKACJE przestalo dla mnie miec ta czarodziejska moc,wlasciwie to przestalo dla mnie istniec.dlatego zeby nie popasc w depresje i nie osiwiec 🙂 patrze na to z pozytywnej strony ze nie jest jednak tak tragicznie.bo przeciez w koncu zostaly weekendy 🙂
P.S.
w zwiazku z kontrowersjami jakie wzbudza zdjecie mojej facjaty i powtarzajacymi sie licznymi przypadkami Waszego miazdzacego krytycyzmu postanowilem pokazac sie z troche mniej oficjalnej strony.a wiec teraz cos z zupelnie innej beczki 🙂
tak, teraz to mogę powiedzieć z całym przekonaniem… jesteś śliczny 😉
Wyglądasz jak sławetny : chłop z Mazur z pewnej, swego czasu popularnej, piosenki ;P;P:D:D
Hej, ja wpadłam tylko na chwilę, chciałabym zapytać, jak tam wakacje ? ;P;PHihi, gdzie wyjeżdzasz,co ? ;);) No to może się gdzieś na plaży w wakacje zobaczymy ! No to heyah :)!
Ale weekendy są namiastką wakacji 🙂
szkoda tylko ze taka krotka ta namiastka
a pamiętasz kochasiu kto Ci taką zacną fotę szczelił i w jakich zajefajnych okolicznościach sniegowo-beskidzko-pomałorycerskich? oj była wyprawa, w przyszłym roku trzeba wyżej!
zebys wiedzial ze trzeba!i to jak najszybciej!a jezeli chodzi o okolicznosci zrobienia fotki to byly nad wyraz zacne.az lezka sie w oku kreci na samo wspomnienie