WŁÓCZĘGA WYŚCIGOWA vol. 5

W tym rok miał miejsce mały jubileusz. taki wędrówkowy. wędrówkowo-włóczykijowy. a precyzyjnie profesjonalnie włóczykijowy. bo dokładnie 5 lat temu zadebiutowałem z niejakim Edkiem na dystansie 50 km w dyscyplinie nocnego włóczenia się po lesie na orientację. wtedy impreza miała charakter lekko amatorski stąd debiut uczciliśmy 25 miejscem na chyba niecałą setkę ludków. potem było trochę lepiej bo i czas podkręciliśmy i punkty kontrolne na 100% odhaczaliśmy. no ale było też trochę gorzej. bo w generalce coraz to dalej lądowaliśmy z racji, że coraz więcej to kolesi w kalesonach zaczęło startować. tych co to zamiast wędrówką to bieganiem się parają. a że my konserwatyści w kwestiach wędrówki stąd taki a nie inny rezultat. ale reasumując bez owijania w bawełnę.

11:48 h na 50km, wszystkie punkty zaliczone i 110 miejsce na prawie 300.

niemalże otarliśmy się o pierwszą setkę 🙂 poprawiliśmy miejsce w generalce o kilkadziesiąt pozycji w stosunku do roku poprzedniego i wykręciliśmy czasową życiówkę. i to bez biegania w kalesonach! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *