no i kolejny tydzien minal 🙂 byl on dosc rozrywkowy a weekend zapowiada sie nie gorzej.oto z pewnym osobnikiem znanym w niektorych kregach szkockich kolarzy jako Yerzu postanowilismy wybyc jutro moim ognistym rydwanem poza miasto i najechac na wyspe znajdujaca sie na dalekiej polnocy zarzadzana przez niejakiego Gosiaczka (jakby ktos nie wiedzial Gosiaczek jest rodzaju zenskiego:).w podboju owej wyspy (juz nie dziewiczej podobno) pomoga nam dwie dzikie i nieokrzesane amazonki ze stargardu,urocze poniekad 🙂 prawdopodobnie za nami dojedzie rowniez grupa wscieklych hunow z zsp.przez cale 2 dni nie bedziemy nic robic poza gwalceniem,paleniem i pladrowaniem 🙂 planowane jest dorwanie,oskalpowanie i nabicie na pal niejakiego bodzia
…zanim go oskalpujemy i wsadzimy na pal strzelimy mu lepe to takie pozdrowienie kambodzanskiej druzyny bambingtonistow…
po weekendzie nasza gromada powiększyła się o grono czerwonoskórych he he he…
po weekendzie nasza gromada powiększyła się o grono czerwonoskórych he he he…