CHYBA SOBIE ŻARTUJESZ?!

minal kolejny roczek. z postanowien noworocznych o ktorych pisalem rok temu  zrealizowane zostalo jedynie zaplacenie podatkow 🙂 a zatem wszystkie inne przechodza na kolejny. mijajace 365 dni okreslic moge jako…zacne. jest to pierwsze slowo ktore cisnie mi sie na usta. inne mi sie nie cisna z racji ze moja wylewnosc jest dzis wyjatkowo uposledzona 🙂 aby uhonorowac godnie odchodzacy rok a zarazem uczcic nowy czyli polaczyc najlogiczniej koniec z poczatkiem wybrano
najlepsza opcje konsumpcji: podroz w gleboki ukrainski interior. wyprawa o dwoch obliczach. pierwszy etap gorski dostarczyl wielu niezapomnianych przezyc
i wrazen artystycznych i to nie tylko w momentach szczytowania 🙂  drugi byl  ukierunkowany  zdecydowanie na uciechy cielesne dlatego wiec organizatorzy zwracali wieksza uwage na zapewnienie doznan idacych raczej w tym kierunku. i tak owe hulanki i swawole mialy swa kulminacje w momencie ktorego z racji ogromu nie da sie ogarnac 🙂

ponizej kilka zdjec uzyczonych przez Pyrkinson’s Photo. jak na nie patrze w temperaturze pokojowej popijajac ciepla herbatke na mojej facjacie pojawia sie banan od ucha do ucha na mysl o rozprawach prowadzonych przy ognisku  poprzedzajacych fakt wslizniecia sie w zamrozony spiworek 🙂

 

ekipa w negatywie
od lewej: Pyra, Czesio, Asia, ja i moja dwunastnica, Dziki, Edzio

 

 

zawsze aktualne „trzeba iść…”
(tutaj w poszukiwaniu zacnego widoczka)

owy po odnalezieniu

i kolejny poniekad rownie zacny

lysy i nocne klimaty

klimaty poranne: chwila refleksji…

…w sprzyjających do tego warunkach

lekko rzeznickie podejscie

i autostrada do nieba

www.pelenprofesjonalizm.pl

situation in polsza nicht gut

 

13 Responses

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *